sobota, 25 kwietnia 2009

sprawozdanie pewnym dziennikiem inspirowane

43 kg, jedn. alkoholu 0, kalorii za mało, wenlafaksyny 225 mg, zdrapki: 0.
  • Kilometrów z Warszawy do Bodzanowa 90. Czas, w którym PKS Mława przebywa tę trasę: 2h. Minut spóźnienia PKSu Mława: 15. Bilet Warszawa-Bodzanów jedyne 19 PLN.
  • Stworzonych naprędce powerpointowych performance'ów (nomenklatura obirkowa) 1. Plików .odt, z których na 2 dni przed performancem złe licho skasowało istotną zawartość w postaci konspektu zajęć 1. Godzin zajęć przewidzianych projektem 4. Bloków zajęć do przeprowadzenia 2.
  • Języków żydowskich na mapie > 20.Użytkowników języka malajalam wg tejże mapy 30 000 000. Piosenek w języku judeo-malajalam 200. Komponentów leksykalnych w tymże języku: 3 (drawidyjski: malajalam+tamilski, sanskryt, hebrajski).
  • Gimnazjalistów z Bodzanowa pragnących w sobotnie popołudnie uczyć się jidysz prawie 40. Nauczycieli chcących uczyć się razem z uczniami 3, w tym dyrektorów szkoły 1.
  • Kompletów materiałów dla uczniów 30 (za mało!).
  • Stodół, w których odbywały się zajęcia 1. Chmur na szabatowym niebie 0. Kiełbasek upieczonych na ognisku tyle, co gimnazjalistów + 1. Jednorazowych talerzyków do spożywania w/w kiełbasek po ich upieczeniu: 2 paczki (za mało! jak zjeść kiełbaskę bez talerzyka?!).
  • Przywiezionych ze szkoły ekranów do rzutnika 0. Ekranów zaimprowizowanych 1 (potrzebne: prześcieradło, grabie, linka, świece). Świec w roli kołków, na których zawisł ekran 2.
  • Odczytanych z sukcesem (okupionym większym bądź mniejszym bólem) sukcesem jidyszowych słówek 40. Przetranskrybowanych tytułów artykułów z Forwerts 1, zdań z Kubusia Puchatka 1. Zapisanych w jidysz uczniowskich imion 5.
  • Zrealizowanych założeń ok. 30%. Iz prawie zabitych 1. Zdartych izowych gardzieli 1. Inne straty: płaszcz pozostawiony w podbodzanowskiej stodole (zrobiło się ciepło), zdematerializowana książka z Buwu. Nadziei na odzyskanie mienia: sporo. Czasu na regenerację przed drugą odsłoną: 2 tygodnie.
Powyższe sprawozdanie jest nie rości sobie prawa do bycia wyczerpującym ani też obiektywnym. Wniosek zasadniczy: przeżyłam, ku uciesze niektórych i być może niepocieszeniu pozostałych.

Inne wnioski: Bodzanów w sobotnie wiosenne popołudnie to całkiem urocze miejsce. Wyposażenie miejscowego gimnazjum przywodzi na myśl szkołę holenderską lub amerykańską raczej niż polską wieś (pozory mylą!): szafeczki dla uczniów i nauczycieli, bezprzewodowy internet na całym terenie szkoły, komputer z projektorem w każdej klasie... Dobre praktyki: w szkole obowiązuje zakaz przynoszenia i użytkowania wszelkich sprzętów elektronicznych z wyjątkiem komputera, czyli komórek, aparatów, mp3. Jeśli uczeń danego dnia musi mieć przy sobie komórkę, oddaje ją w depozyt przed lekcjami i odbiera po. Bodzanowscy gimnazjaliści w porównaniu ze znanymi mi warszawskimi to anioły, nie dzieci. Chociaż fenomen jedzenia pieczonych w ognisku kiełbasek na talerzykach jednorazowymi sztućcami mnie powalił.

Niniejszym debiutowałam w rolach nauczyciela jidysz, trenerki Ingaforu, pomysłowego Dobromira (ekran!) i poskramiaczki gimnazjalistów. I to wszystko w mej jednej skromnej osobie, ha! Gratulacje i wyrazy uznania tudzież ubolewania przyjmuję w każdych ilościach, drogą blogową, mailową, telefoniczną lub osobistą.

5 komentarzy:

  1. GRATULACJE dzielny Pisklaku!
    Szokuje mnie to, ze skoro szkola tak genialnie wyposazona to dlaczego szkolenie w szopie... chyba ze czegosnie pojelam. Twoj ukochany dyrektor Ingaforu we wlasnej osobie i postaci wirtualnej... nie gniewaj sie za brak polskich znakow ;) eh!ten hiszpaniski komp

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie pojęłaś jednego istotnego szczegółu, ale może dlatego, że go nie napisałam? Bo to była taka szopa agroturystyczna, na dużym zielonym terenie przy eleganckim dworku, i grabie na których wieszaliśmy zaimprowizowany ekran były elementem jej wystroju, a nie narzędziem pracy jej właściciela. Był też w niej dociągnięty prąd, jak można wywnioskować z użytkowania rzutnika. Jednym słowem, szopa vel stodoła była atrakcją, podobnie jak wystrugane kijki do ogniska :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co nie zmienia faktu, że atrakcja ta doskonale dekoncentrowała tę uroczą czterdziestoosobową gromadkę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Błyskotliwych notek: sztuk 1. :-) Podziwiamy, cieszymy się i czekamy na więcej M&W

    OdpowiedzUsuń
  5. Drugą sztukę masz na blogu klimontowskim :)

    OdpowiedzUsuń