Za każdym razem, gdy wypisuję awizo lub w pośpiechu wypełniam rubrykę "adres" w jakimś formularzu, klnę na potęgę. Wyklinam poetę nad poetami za to, że zesłał na mnie taki oto wiersz:
Kto pisze zamiast Kraków - K-ów?
Nikt. Nie ma w Polsce takich kpów.
Komu to wlazło w mózgownicę,
Na K-wice zmieniać Katowice?
Czy kto z Bydgoszczy robi B-oszcz?
(Jeżeli zrobi, to go schłoszcz).
Albo z Białegostoku - B-stok?
(Dostałby za to butem w bok).
Czy jest gdzieś znane jakieś Z-ane?
Czy ktoś tak skraca Zakopane?
Nie ma też u nas takich praw,
Żeby z Wrocławia robić W-aw.
A skądże ta nawyczka zła,
zamiast Warszawa pisać: W-wa?
Kto to wymyślił, licho wie!
W Warszawie mieszkam, a nie w W-wie!
Kto z ośmiu liter robi trzy,
Mam go za cztery. Nie chcę W-wy!
Kto o Jej dobre imię dba,
Pisze: Warszawa, nigdy W-wa!
A który z Was napisze tak,
Ten nie warszawiak jest, lecz w-wiak.
(Prawda, mój Wiechu, że to śmiech?
Prawda, że jesteś Wiech, nie Wwiech?)
- Kocham Cię, piękna! Kocham, o
Stolico moja! (A nie st-co!)
Wiwat WARSZAWA! Czcijmy Ją!
Precz z obrzydliwą, głupią W-wą!
J.T. poeta, co pochodzi
(mówiąc najkrócej) z miasta Łodzi.
I mniej więcej z tych samych powodów, dla których nawet w nieszczęsnym awizie o moim mieście nie powiem W-wa, chciałabym, żeby mój lekarz nie mówił o mnie per lit, MD czy chad. A raczej żeby tak - nie myślał. Iza to Iza i już.
W-wa mi nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńPo namyśle przypomniało mi się natomiast, że zdecydowanie przeszkadza mi SDF i JP2.
Ciekawe.
To mówiłam ja, mkw ;-)
Popatrz, a dla mnie JP2 jest bardzo wygodne. Na SDF mam alergię do kwadratu, podobnie jak na IVG.
OdpowiedzUsuńCo ciekawe: gdy już kiedyś ustaliłam z pewnym żabojadem, że fraza "maladie venerique" nie spotyka się z jego zrozumieniem i ustaliwszy właściwą nomenklaturę zapytałam, czy używa w takim razie skrótu MST, powiedział, że nie. Bo rzecz jest na tyle poważna, że media się starają na nią sensibiliser. Z perspektywy SDFów to zaiste piękne.
A na moim podwórku doprowadzają mnie do szału "myśli 's'". (W przenośni, nie dosłownie, zastrzegam, żeby nikt nie wzywał karetki). Bywa też tajemnicza "pani D" i "pani M", ale to mnie bardziej bawi niż wkurza. Choć pewnie jedno i drugie.