środa, 27 kwietnia 2011

po pierwsze nie mamy armat

Odkąd pamiętam, mój ulubiony wujek Marek posługuje się na co dzień mądrością płynącą z pewnej anegdoty, którą cytuję za wielebnym G:

Mer francuskiego miasteczka, besztany przez Napoleona za brak należnego władcy powitalnego salutu artyleryjskiego, miał odrzec: 
– Sire, na to przykre uchybienie nałożyło się wiele przyczyn. Po pierwsze, nie mamy armat. Po drugie...
– Dziękuję, wystarczy – przerwał cesarz. 


Przedzierając się przez międzywojenną prasę tropem cmentarzy i firm pogrzebowych natknęłam się na bardziej współczesne wcielenie tej samej historii: 

Z GMINY ŻYDOWSKIEJ: Wczoraj nie odbyło się posiedzenie plenarne Zarządu gminy żydowskiej z powodu braku materiału i nieprzybycia członków zarządu. "Nasz Przegląd", 27 IV 1923.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz