Przez dwa lata pani Marysia cierpliwie pomagała mi odnaleźć azymut, a w lipcu 2009 dziadek Zygmuś wreszcie ułatwił zadanie. Gdy już imię Ewa nabrało jakiejś treści, to i cel się znalazł. Dzierżąc jeszcze ciepłą zdobycz w ręku przystąpiłam do dzieła. Ciężki to był moment w moim życiu:
29 VII
środa
Rozdarta pomiędzy dawno umarłym dziadkiem i jeszcze dawniej ciotką a aktualnie umierającą królicą
Siedzę na podłodze obok ciężko oddycha Szczeżuja
Głaszczę ją jedną ręką a drugą odpalam googla
Siedzę na podłodze obok ciężko oddycha Szczeżuja
Głaszczę ją jedną ręką a drugą odpalam googla
„umińska keff e-mail”
hola hola
to wcale nie takie proste
pół godziny a nie 2 minuty
najpierw przeczytasz DF
ale ja dobra w archeologii jestem
dziecko mishu i dziecko mej meter musi być dobre
we wszystkim
hola hola
to wcale nie takie proste
pół godziny a nie 2 minuty
najpierw przeczytasz DF
ale ja dobra w archeologii jestem
dziecko mishu i dziecko mej meter musi być dobre
we wszystkim
trafiona zatopiona
chropawy króliczy oddech, lewa ręka
chropawy dziecinny mail, prawa ręka
jednym palcem
wyślij
enter
chropawy króliczy oddech, lewa ręka
chropawy dziecinny mail, prawa ręka
jednym palcem
wyślij
enter
Czytając ten Duży Format w drugą rocznicę spotkania z Marysią Szczukówną myślę kategorycznie: "O nie. No way. Rzygam matką i rzygam ojczyzną. Na cudze aktualnie miejsca nie mam: moich własnych mi całkowicie wystarczy. Sorry Winnetou, innym razem".
No ale jakoś nieśmiało mi mocno było, głupio tak nagabywać osobę publiczną, więc im bliżej do tej niedzieli, tym bardziej się łamałam. Polazłam w końcu do empiku. W sobotę o 21:45. Może nie będzie.......... Był. Nigdy później go już na tej półce nie spotkałam, ale na mnie czekał z wyszczerzonym uśmiechem. Jeden. Ostatni. "Tak sobie tylko przejrzę, zobaczę, co kobieta ma światu do powiedzenia. Raźniej mi będzie jutro".
Mhm. Nie dało się. No nie dało.
Gdzie polazałaś, pasiasta urwisko, niemy świadku moich łez?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz