sobota, 14 marca 2009

program lojalnościowy

Dziennikarze „Rzeczpospolitej” zrelacjonowali raport sformułowany na podstawie wyników badań przeprowadzonych zarówno wśród lekarzy pierwszego kontaktu, jak i specjalistów pod koniec ubiegłego roku przez firmę Sequence na zlecenie wiodących na rynku firm farmaceutycznych. Wnioski są druzgocące, zarówno z perspektywy etyki lekarskiej, systemu ochrony zdrowia jak i samych firm.

W anonimowych wypowiedziach prawie 3/4 badanych stwierdziło, że niekiedy zlecają pacjentom popularne preparaty antybiotyczne kierując się bardziej sympatią do promującego je przedstawiciela, niż wskazaniami medycznymi. Natomiast pomimo zapewnień problem i tak jest związany z brakiem jasnych uregulowań kwestii finansowych wynikających z bezpośredniej współpracy koncernów farmaceutycznych z medykami. Jaskrawym przykładem tego zjawiska może być wypowiedź jednego z respondentów, że ok. 1/3 recept wypisuje w ramach wypełniania programu lojalnościowego zwanego oficjalnie badaniem obserwacyjnym ewentualnych skutków ubocznych stosowanych leków, a przez badanych lekarzy traktowanego jako wymiana handlowa z daną firmą, rekompensująca podstawowe niskie uposażenia.

Ubiegłoroczne rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia zakazującego przedstawicielom odwiedzania lekarzy w czasie ich pracy zaowocowało protestami firm, gdyż w raporcie oszacowano przewidywany spadek częstotliwości ich kontaktów z lekarzami pierwszego kontaktu o ¾, a ze specjalistami nawet o 4/5 w porównaniu z dotychczasową. Zaś spotkaniami poza godzinami pracy może być zainteresowane nawet o 80 % mniej lekarzy, choć są pośród nich i tacy, którzy chętnie spotkają się z reprezentantami firm pod warunkiem, że otrzymają za to gratyfikację finansową. Natomiast inni potraktowali ten przepis jako sposób na oczyszczenie ich z pomówień o uczestniczenie w korupcyjnych praktykach.

autor tekstu: Piotr Kurzac
źródło: Rzeczpospolita
podaję za: www.psychiatria.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz