poniedziałek, 19 października 2009

pani w rejestracji

Jako że zeszłotygodniowy pogrzeb Marka Edelmana okazał się również gwałtownym pożegnaniem z jesienią, parę razy zdarzyło mi się wspomnieć to wydarzenie w jakiejś nieśmiertelnej rozmowie o pogodzie. Na czekając w lecznicy przy Anielewicza na moją ulubioną panią dentystkę. Pani w rejestracji zadumała się: "ho ho, tak tak, to był wielki człowiek, ja go bardzo szanowałam..." Pomyślałam sobie: no, nie jest z nami jeszcze tak źle. Pani mówi dalej: "Wie pani, dlaczego? Bo to był jeden z niewielu [strategiczna mina] nie lubię tego określenia... [mina jeszcze bardziej wymowna, ściszenie głosu] ... Żydów... [powrót do normalnego tonu] ...którzy przyznawali, że uratowali ich Polacy."

Pomijając kwestie merytoryczne i odwieczny handel martyrologią, ugryzłam się w język, żeby nie zapytać, dlaczego słowo "Polak" jej w tym zdaniu nie przeszkadza. Bo mnie jakoś zaczyna niewygodnie uwierać. To, że uwiera, znaczy chyba, że jego treść nie jest mi obojętna, choćby nie wiem jak były otwarte granice UE i choćbym nie wiem iloma językami mówiła.

Przypomniała mi się rozmowa z mkw na okoliczność petycji w obronie pobitego studenta Collegium Civitas - o rasizmie, antysemityzmie, poczuciu narodowej wspólnoty i temu, jak pojęcie to przeformułowuje się w obecnych czasach. Oraz jeden z najbardziej poruszających mnie tekstów Tuwima, a w nim pewien koronny argument, z którym emocjonalnie głęboko się utożsamiam (z pozostałymi w zasadzie też; ale to, że się utożsamiam z Tuwimem, to żadne novum).


"Jestem Polakiem, bo mi się tak podoba. To moja ściśle prywatna sprawa, z której nikomu nie mam zamiaru zdawać relacji, ani wyjaśniać jej, tłumaczyć, uzasadniać. Nie dzielę Polaków na "rodowitych" i "nierodowitych", pozostawiając to rodowitym i nierodowitym rasistom, rodzimym i nierodzimym hitlerowcom. (...) 

Gdyby jednak przyszło do uzasadniania swej narodowości, a raczej narodowego poczucia, to jestem Polakiem dla najprostszych, niemal prymitywnych powodów, przeważnie racjonalnych, częściowo irracjonalnych, ale bez "mistycznej" przyprawy. Być Polakiem - to ani zaszczyt, ani chluba, ani przywilej. To samo jest z oddychaniem. Nie spotkałem jeszcze człowieka, który jest dumny z tego, że oddycha.


Polak - bo się w Polsce urodziłem, wzrosłem, wychowałem, nauczyłem; bo w Polsce byłem szczęśliwy i nieszczęśliwy; bo z wygnania chcę koniecznie wrócić do Polski, choćby mi gdzie indziej rajskie rozkosze zapewniono.

Polak - bo dla czułego przesądu, którego żadną racją ani logiką nie potrafię wytłumaczyć, pragnę, aby mnie po śmierci wchłonęła i wessała ziemia polska, nie żadna inna.


Polak - bo mi tak w domu rodzicielskim po polsku powiedziano; bo mnie tam polską mową od niemowlęctwa karmiono; bo mnie matka uczyła polskich wierszy i piosenek; bo gdy przyszedł pierwszy wstrząs poezji, to wyładował się polskimi słowami; bo to, co w życiu stało się najważniejsze - twórczość poetycka - jest nie do pomyślenia w żadnym innym języku choćbym nim jak najbieglej mówił.


Polak - bo po polsku spowiadałem się z niepokojów pierwszej miłości i po polsku bełkotałem o jej szczęściu i burzach.


Polak dlatego także, że brzoza i wierzba są mi bliższe niż palma i cytrus, a Mickiewicz i Chopin drożsi niż Szekspir i Beethoven. Drożsi dla powodów, których znowu żadną racją nie potrafię uzasadnić.


Polak - bo przejąłem od Polaków pewną ilość ich wad narodowych. Polak - bo moja nienawiść do faszystów polskich jest większa, niż do faszystów innej narodowości. I uważam to za bardzo poważną cechę mojej polskości."



Gdy się tak zastanawiam nad tym tuwimowym tekstem sześćdziesiąt lat później, wychodzi mi, że poczucie przynależności do narodowej wspólnoty najlepiej oddaje fraza "czuły przesąd". To, że w imię czułego przesądu toczą się najkrwawsze wojny, jest cokolwiek przerażające. To, że z tych samych powodów istnieją jeszcze na świecie języki inne niż angielski - napawa otuchą, przynajmniej mnie. Ja również, jak Tuwim, myślę, że to język w największym stopniu definiuje tożsamość i wypełnia treścią słowo "ojczyzna". Treścią czułych przesądów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz