wtorek, 15 grudnia 2009

z Parandowskiego - cd

- Ach, mój Horacy, nie ogarniasz tego. (...) Nasza własna kultura rozszerzyła się po wszystkich kontynentach i miliony ludzi uczą się myśleć i odczuwać z tych samych książek. To w ich tłumie ja żyję i to ich tłum mnie przeraża. Przerażają mnie stosy papieru zadrukowanego, które dzień w dzień wyrzuca z siebie świat białego człowieka, duchowego potomka Grecji i Rzymu, przerażają mnie biblioteki rosnące z każdą godziną, olbrzymie cmentarzyska natchnień, porywów, pragnień, nadziei. To, co stworzę, padnie w tę przepaść jak kamień. 

-Wiekuista gorycz przemijania! Znam to. Lecz cóż na to poradzić, że czas przynosi zagładę dziełom ludzkim? Trzeba tworzyć dla teraźniejszości. Dano wam życie, które musi wam wystarczyć. Powiesz może, że jest ono zbyt krótkie? Z pewnością, na przykład w porównaniu z dębem. (...)

Ludziom nie dogadza, by dąb żył swoim drzewnym życiem, chcą jeszcze, by był trochę człowiekiem. Jest to śmieszne urojenie. Do czego zmierzasz? Czy wolałbyś być dębem? Nie, ponieważ wiesz, że twoje życie jest bogatsze. Zresztą, rozumiem cię, przyjacielu. Nie sądź, że moja pogoda przyszła mi tak łatwo. Doszedłem jednak do tej prostej prawdy, że muszę tworzyć dla siebie, dla swoich, dla swojego czasu. Widząc w końcu, ile udało mi się zrobić, miałem na tyle dumy i szczerości, by powiedzieć, że przetrwam, dopóki Rzym istnieć będzie. Okazało się, że dodano mi znacznie więcej. Czy zdołałbym to osiągnąć, gdybym zamiast szlifować swoje strofy, gryzł się, że i tak pochłonie mnie wieczność i że nie warto się trudzić?

- Powiedz, Horacy, czy nie jesteśmy śmieszni, tragicznie śmieszni?

- Jesteście śmieszni, jeśli sądzicie, że od każdego z was zaczyna się świat i poezja. Cóż z tego, że tylu było przed wami i tylu jest was dzisiaj? Przez całe moje życie nie przyszło mi na myśl, że poeta mógłby  się zajmować spisem ludności. Powinieneś natomiast zrobić inne obliczenie. Pomyśl, ile jest słów, ile możliwych między nimi związków! (...) Myślałem nieraz, że nie starczy mi życia, aby bodaj drobną cześć mojego języka, języka poczciwych chłopów latyńskich, powiązać w orszaki taneczne, które od początku świata nigdy dotąd się nie zeszły. Twój język na pewno nie jest uboższy, ale ty... Wiesz, jak nie znoszę lichych poetów, a słuchając twoich utyskiwań już zacząłem żałować, że trafiłem do twego mieszkania. 

- Jesteś okrutny, Horacy.

- Nie, tylko chciałem ci przypomnieć tę prostą prawdę, że kto ma coś do powiedzenia, nie troszczy się o to, czy ktoś inny może to również powiedzieć, ani nie szpera z niepokojem w książkach, czy nie zostało to już powiedziane. 

Jan Parandowski, ibidem

...i tego się trzymajmy pisząc mgr doktoraty i habilitacje ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz