niedziela, 6 lutego 2011

czarny lew

Posłuchaj – kiedyś,
kiedyś, kiedyś raz
był sobie czarny,
czarny, czarny, czarny las
i tam wśród czarnych, czarnych, czarnych drzew
żył sobie czarny, czarny, czarny lew.
Jak czarna fala
była grzywa tego lwa,
a jego oczy
jak płomienie czarne dwa.
A kiedy stąpał
po odłamkach czarnych skał,
to nawet groźny słoń
na widok jego drżał.
A gdy na ziemię
padał jego cień,
za czarne chmury przestraszony krył się dzień
i mrok zapadał,
i ucichał ptaków śpiew.
Lecz tak naprawdę –
TO BYŁ BARDZO DOBRY LEW.
I pewnej nocy –
możecie wierzyć albo nie –
być może, czarny lew
odwiedzi cię we śnie
i głowę skłoni, byś na grzbiecie jego siadł,
i pomknie z tobą
przez uśpiony nocny świat,
ponad lasami
i dachami śpiących miast
ponad chmurami,
tam gdzie roje sennych gwiazd,
gdzie cały w blasku
księżycowy stoi las… 


(Danuta Wawiłow)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz