Jak jedni wiedzą, a inni nie, od pewnego czasu prowadzę casting na psychiatrę. Można się łatwo domyślić, że preselekcja odbywa się w internecie. Najbardziej lubię opatrzone zdjęciem rzeczowe notki napisane własnoręcznie przez potencjalnych kandydatów i wiszące na stronie poradni, w której przyjmują, wraz z lokalizacją i cennikiem - ale czasem takowych nie ma. Są za to portale typu "znanylekarz.pl", "porzadnylekarz.pl" czy "rankinglekarzy.pl", w których każdy może zamieścić opinię na temat danego specjalisty i przypisać mu odpowiednią liczbę gwiazdek. Potem jednym kliknięciem myszki można się z czyjąś opinią zgodzić lub nie (i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zgodzić się lub nie 50 razy pod rząd). Prawdę mówiąc przeczytawszy rzeczową notkę również lubię zajrzeć w takie miejsce, ale... obarczone jest to naturalnym ryzykiem. Ryzykiem oplucia monitora. Moje najnowsze wykopalisko:
Szczerze mówiąc w ogóle mi pani Magda nie pomogła. Miałam depresję, dobrała mi złe leki, nic się po nich nie zmieniło, w ogóle miałam wrażenie, że uważa mnie za czubka, tzn .patrzyła tak, jakby miała w głowie "o, takiej córki to bym nie chciała". I jeszcze to pudełko chusteczek na stoliku...przecież gdy ktoś ma depresję to chce mu się płakać i tak a jak jeszcze zobaczy, że są chusteczki to już w ogóle wpada w ryk. Dla mnie to była prowokacja, jakby wszyscy czekali aż się rozkleję. Poza tym...niby stwierdziła depresję,ale dla mnie to było dziwne, jeszcze za kórymś razem upewniała się czy "na pewno" mam tak na imię (nie powiem jak, bo to nieważne). Jak taka osoba ma mnie poznać, skoro nie pamięta jak się nazywam. I jeszcze to koszmarne miejsce. Najpierw w jakimś domu a potem w pokoiku w takim "bunkrze" bo inaczej tego nie nazwę. Najlepszy byłby psychiatra z którym można wyjść, pochodzić, wpaść gdzieś na kawę, spędzić trochę czasu, palić przy nim itp... A właśnie: dodatkowo nie mogłam przy niej palić, po prostu cudownie. Tylko się przez to denerwowałam i myślałam, aby jak najszybciej wyjść na papierosa. Nie polecam
No więc wychodzi, że do pani Magdy nie mam po co iść. Palić nie pozwala, takiej córki nie chce, prowokuje chusteczkami i przepisuje nieskuteczne leki, pewnie umyślnie. A fuj, do sądu z nią, albo przynajmniej Izby Lekarskiej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz