czwartek, 7 maja 2009

z nożem na podorędziu

- Cały czas się zastanawiałam, co mnie tam w tych nogach uwiera... a to był KARABIN! - powiedziała dziś o poranku wszystko wyjaśniającym tonem zgięta w scyzoryk Gabrysia prawie-już-obudziwszy się w ciut na nią przymałym Antkowym łóżku. Pobrzmiało jak nic moim kiedyś bardzo ulubionym Się:
- Nie powie mi pan chyba, że śpi pan zawsze sam?! - pół-zapytał, pół-oznajmił kiedyś ktoś.

- Nie. Zawsze to śpię z nożem na podorędziu - się odpowiedziało w pełni oznajmująco.

1 komentarz: