czwartek, 26 lutego 2009

co w prasie piszczy

Z okazji poniedziałkowego dnia walki z depresją subiektywny przegląd prasy specjalnie dla PT czytelników nabiegunnego bloga. Z %, bo ja lubię %, choć nigdy nie wiem, w które wierzyć. Z banałami, bo z mojego bardzo konkretnego doświadczenia wynika, że powtarzania banałów nigdy dość. Banały ilustrowane plakatami Franciszka Starowieyskiego co to sobie 24 lutego poszedł na drugą stronę.




Lecz depresję, zyskaj szansę na normalne życie

Według statystyk Światowej Organizacji Zdrowia 121 milionów ludzi na świecie zmaga się z depresją. Statystycznie 16 osób na sto depresję albo miało, albo ma, albo jeszcze ją przejdzie.
Dwu-trzydniowy "dołek" to nie jest depresja. Choroba ta nie jest również słabością charakteru czy brakiem silnej woli. Mamy z nią do czynienia, kiedy minimum przez dwa tygodnie towarzyszy nam permanentny smutek, poczucie bezsensu, przygnębienia i niskiej samooceny.

Gwałtownie spada masa ciała lub przeciwnie zaczynamy się objadać, do tego dochodzi bezsenność lub nadmierna senność i brak energii, który uniemożliwia wykonywanie codziennych czynności jak kąpiel, wyjście do pracy czy czytanie książek. Nasilająca się życiowa apatia może doprowadzić do tego, że pojawią się urojenia i myśli samobójcze. Z przedstawionego na wykładzie raportu Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że co roku 850 tys. ludzi na świecie kończy życie samobójstwem i przyczyniają się do tego zaburzenia psychiatryczne, również depresja.

- Wsparcie rodziny, bliskich jest bardzo ważne, nie można takiej osoby pozostawiać samej sobie - odpowiadał Daniel Bibułowicz. Wielu pacjentów nie pamięta lub nie wie, że w zdiagnozowaniu i leczeniu depresji może nam pomóc lekarz rodzinny, nie trzeba od razu udawać się do psychiatry. Żeby powrócić do normalnego życia i aktywności społecznej, depresję trzeba leczyć.

Dodam, że ci, którzy raz mieli depresję, mają 50 proc. szans, że ona
pojawi się po raz drugi. Ci pacjenci, którzy chorowali na nią dwa razy, mają 70 proc. pewności, że powróci po raz trzeci. Pocieszające są statystyki, zgodnie z którymi przy prawidłowym leczeniu w 65-80 proc. przypadków depresja ustępuje. Niestety, równocześnie 50-60 proc. chorych nie korzysta z pomocy lekarzy. Dzisiejszy dzień ma zachęcać do tego, by nie bać się tej choroby, lecz z nią skutecznie walczyć.

i jeszcze
PAP:
Jak przestrzegła wicedyrektor ds. lecznictwa Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie Joanna Meder, do 2020 r. depresja stanie się drugim najpoważniejszym problemem zdrowotnym na świecie. Szacunkowa liczba osób dorosłych dotkniętych zaburzeniami depresyjnymi w Polsce to około 1,2-1,5 mln osób.

Jak zaznaczyli organizatorzy kampanii, ma ona na celu uświadomienie społeczeństwu, że depresja nie jest złym nastrojem, który sam minie, ale poważną chorobą, którą trzeba i można leczyć.
"Depresja przynosi poważne konsekwencje społeczne. Powoduje m.in. przedwczesną umieralność, a także trudne radzenie sobie w pracy, co sprzyja bezrobociu. Wśród chorych na depresję jest też większy niż w innych grupach wskaźnik alkoholizmu i innych nałogów" -
powiedziała Meder.

Ordynator oddziału chorób afektywnych Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie Łukasz Święcicki zaznaczył, że depresja nie jest wywołana czynnikami zewnętrznymi. "Zewnętrzne przeżycia nie mają tutaj wiele do rzeczy. Mogą tylko wywołać coś, co przedtem już było we mnie" - wyjaśnił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz