niedziela, 25 stycznia 2009

traduttore traditore

Niniejszym na chwilę odwieszam suspens by za moment ponownie zawiesić go na kołku. Nie pierwszy raz dopada mnie przy tej okazji pytanie o granice swobody w tłumaczeniu - do kiedy przywilej sięgających do źródeł, od kiedy nadużycie? I druga, równie banalna, że pozbawienie tekstu kontekstu potrafi całkowicie zmienić jego wymowę. Całość cytowanego niżej wiersza brzmi bowiem tak:

Commune présence
Tu es pressé d'écrire,
Comme si tu étais en retard sur la vie.
S'il en est ainsi fais cortège à tes sources.
Hâte-toi.
Hâte-toi de transmettre
Ta part de merveilleux de rébellion de bienfaisance.
Effectivement tu es en retard sur la vie,
La vie inexprimable,
La seule en fin de compte à laquelle tu acceptes de t'unir,
Celle qui t'est refusée chaque jour par les êtres et par les choses,
Dont tu obtiens péniblement de-ci de-là quelques fragments décharnés
Au bout de combats sans merci.
Hors d'elle, tout n'est qu'agonie soumise, fin grossière.
Si tu rencontres la mort durant ton labeur,
Reçois-là comme la nuque en sueur trouve bon le mouchoir aride,
En t'inclinant.
Si tu veux rire,
Offre ta soumission,
Jamais tes armes.
Tu as été créé pour des moments peu communs.
Modifie-toi, disparais sans regret
Au gré de la rigueur suave.
Quartier suivant quartier la liquidation du monde se poursuit
Sans interruption,
Sans égarement.
Essaime la poussière
Nul ne décèlera votre union.

(Le Marteau sans maître, 1934)

To, że chwilowo czytający w narzeczu mogą poczuć się uprzywilejowani nie wynika z mojej złośliwości ani prób wywyższania się, a jedynie z prostego faktu, że z tłumaczeniem próbuję jeszcze walczyć. Być może zatem przy sprzyjających wiatrach c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz