Spadające z nieba orły lajkuję. Tzn. lajkuję że spadały, patrzyłam przez okno i zastanawiałam się co to tak na czerwono leci. Oraz wspominałam z Prawie_Małą_Mi wierszy łapanie. Wiersz czy orzeł, z daleka wygląda podobnie. Czyli ślicznie. A z bliska to różnie bywa.
Natomiast co do pani Geppert...
...to sama nie wiem. Ambiwalentnie. TAK za przełamywanie
tabu, wręcz przeciwnie za trywializowanie wątków z krainy wiecznego
chłodu. Ci lachn iz tomid gezunt? Czy jednak są rzeczy, z których śmiać
się może - nie wolno, nie należy?
Z Kroke planuję się zmierzyć w nextweeku. Kasztany smaży Almetyna.
A od kasztana do barana -
nie da się zaprzeczyć,
że melodia dźwięczna,
wpada w ucho.
Jak ulał do
codziennych
piruetów.
+++ RESZTA JEST MILCZENIEM +++
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz