czwartek, 3 marca 2011

trzy ćwierci

No i miało być na temat, a znów będzie nie na temat. Smutno. Niektórzy mówią, że na pogrzebach ludzi, którzy lubili się śmiać, należałoby opowiadać dowcipy zamiast płakać. Przypomina mi się ten jazz, w rytm którego dwa lata temu szedł tłum wzdłuż Anielewicza. Słońce świeciło tak nieprzyzwoicie. Im bardziej sobie teraz słucham, tym bardziej nie idzie mi to śmianie się w rytm tanga do szuj i kolejnych ułanów.



A już do tej piosenki, co to ją jak widzę linkują różne serwisy, to już w ogóle uśmiechnąć się nie umiem. Bo czy teraz bohaterka - potrafiła? Kiedy płaczą ci, co zawsze się śmieją? Kiedy się boją?


I jeszcze jedno pytanie nie daje mi spokoju.
Czy naprawdę wesołe jest życie staruszka?
Jak jej było w tym Skolimowie?


Smutno mi, ot i co. 
A Wam?

PS Miała urodziny 17 września. na pocieszenie dla tych, którym bieg historii zakłócił beztroskę osobistego święta.

1 komentarz: